Wyniki wyszukiwania dla:

Zimowisko 2025

Zimowisko u boku Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych.

17 i 18 luty 2025

W tym roku ferie zimowe w województwie śląskim wypadły na samym końcu, czyli w
IV turze. Jak w roku ubiegłym, tak i obecnie przy parafii w Przyłękowie, prowadzonej
przez Salezjanów, zostały zorganizowane dwa dni wspólnej zabawy. Zgłosiło się 15
dzieci z początkowych klas szkoły podstawowej. Biorąc pod uwagę, jak mało jest
dzieci w naszej parafii, to była całkiem dobra liczba.
Za całość przedsięwzięcia odpowiadał ks. Janusz, proboszcz naszej parafii. Od
strony praktycznej pomocą służył pan Krzysztof, czyli tutejszy gospodarz oraz pani
Michalina, parafialna kucharka. Poza nimi, udało się również zaangażować do
pomocy pana Marka Płoskonkę oraz panią Małgosię Handerek.
Spotkaliśmy się na plebanii dwa dni, które nam szybko minęły. W pierwszy dzień ks.
Janusz zaczął spotkanie o godzinie 9 00 krótką modlitwą. Następnie poprowadził
śpiew połączony z zabawą ruchową. Zatem bawiliśmy się, jednocześnie śpiewając
takie hity muzyczne jak: Mam chusteczkę haftowaną, Uciekaj myszko do dziury,
Stary niedźwiedź mocno śpi oraz Jedzie pociąg z daleka. To był początek, po którym
zaproszony do nas pan Marek Płoskonka poprowadził warsztaty malowania na
drzewie. Pan Marek przygotował dla naszych dzieci odpowiedniej wielkości
zwierzątka, np. pingwiny, misie, jelenie, a także ptaki oraz kwiaty. Dzieci miały to
wszystko pokolorować według własnego uznania, używając farb pastelowych. I
trzeba powiedzieć, że praca ta bardzo wciągnęła dzieci. Pan Marek delikatnie
podpowiadał dzieciom, na co mają zwrócić szczególną uwagę. Te właśnie warsztaty
z odpowiednio wymodelowanym drzewem trwały około jednej godziny. Z satysfakcją
podziwialiśmy własne talenty, a dzieci wyniki swoich prac mogły zabrać do domu. Po
tych zajęciach udaliśmy się do pobliskiego lasu w kierunku góry Kiczora. Na samym
początku szedł ks. Janusz, a całość grupy zamykał pan Marek. Tam, niemalże na
wierzchołku góry, mieliśmy za zadanie jak najszybciej przejść po ściętym pniu
drzewa, ale tak, aby z niego nie spaść. Później podeszliśmy do potężnego drzewa, z
dużym otworem w środku. Przy tym drzewie byliśmy też w roku ubiegłym. Po
pamiątkowych zdjęciach, mieliśmy niepowtarzalną frajdę. Gospodarz parafialny, czyli
pan Krzysztof, obwoził nas najbardziej wypasionym samochodem w Przyłękowie,
zwanym przez ks. Janusza – Rumpolem. Czas mijał nam szybko i w końcu
zeszliśmy z góry Kiczora, dochodząc na plebanię, gdzie mieliśmy przygotowane smaczne kiełbaski połączone z żółtym serem. Do tego mieliśmy kromkę chleba i
ciepłą herbatę z sokiem malinowym. Po tak intensywnej wycieczce zjedliśmy
wszystkie kiełbaski. Słowo honoru, nic nie zostało! Na sam koniec przed kościołem
bawiliśmy się z ks. proboszczem w chowanego berka. To bardzo prosta i wciągająca
zabawa. I tak nam upłynął dzień pierwszy.
Drugiego dnia ks. Janusz poprowadził śpiew połączony z zabawą. Utrwaliliśmy sobie
piosenki poznane dzień wcześniej. W tym dniu swój występ plastyczny miała pani
Małgosia, która przyniosła dzieciom wcześniej wycięte na sklejce różnego rodzaju
stworzenia: motyle, sarenki, żółwie, kwiaty, a także były tam figury smoka
wawelskiego. Dzieci od razu zabrały się do roboty kolorując farbami wybrane przez
nich rzeczy. I tak intensywnie pracowały, że nie wiadomo kiedy, minęła godzina. Tak
jak dnia poprzedniego wybraliśmy się z powrotem na górę Kiczora. Niemalże na
szczycie góry budowaliśmy wszyscy razem z dostępnych gałęzi – szałas. Mamy też
piękne zdjęcia z tej naszej dziecięcej budowy. Jak tylko szałas został zbudowany, to
weszliśmy sobie do środka. Po czym wszedł do środka również ks. proboszcz i
wyglądał tam jak mały niedźwiedź. Zaraz potem na śniegu, którego na górze było
dość sporo, mieliśmy zawody szybkiego przemieszczania się w workach. Byliśmy
przy tym podzieleni na dwie grupy. To była fajna zabawa… I tym razem dzieci miały
niepowtarzalną okazję przejechać się z panem gospodarzem najlepszym
samochodem w całym Przyłękowie! Był to zjazd z góry Kiczora w kierunku
Sanktuarium. Najchętniej dzieci chciały siedzieć, nie wiadomo czemu, w bagażniku
wspominanego wcześniej Rumpola. Kiedy przybyliśmy na miejsce, tym razem
mieliśmy przygotowane naleśniki z dżemem albo z nutellą. Ponieważ byliśmy bardzo
głodni, to w krótkim czasie naleśniki, co do ostatniego po prostu – znikły. Ostanie pół
godziny bawiliśmy się przy Sanktuarium wraz z ks. Januszem w chowanego berka.
Kiedy przyjechali po nas rodzice, trzeba było, chcąc nie chcąc, wracać do domu.
Podsumowując wszystko: dziękujemy za zagospodarowanie nam tych dni w tak
intensywny sposób. Byliśmy mocno zmęczeni fizycznie, ale tak być powinno. Pewnie
w domach w tym czasie siedzielibyśmy przy komputerach lub naszych komórkach.
Dziękujemy zatem ks. Januszowi, panu Markowi i pani Małgosi. A za część
praktyczną dziękujemy panu Krzysztofowi oraz pani Michalinie. Ponieważ ferie
zimowe szybko miną, zatem do zobaczenia w szkole!

Tekst napisał: ks. Janusz Goraj SDB

 


Podziel się tym wpisem: